Przy tak dużej różnicy ciśnienia pomiędzy wspomnianymi układami barycznymi, prędkość przemieszczania się powietrza, czyli wiatr, będzie osiągał dużą prędkość, zachowując porywistość. Na meteorogramach jego prędkość w porywach przedstawiana jest krótką kreską. Dla przykładu z liczenia z godziny 18.00 dla Warszawy, przy średniej prędkości 10 m/s, w porywach ma osiągać prędkość 21, 22 m/s, a przy prędkości większej o 1, 2 m/s, w porywach to już 29, 32 m/s. Zatem wzrost prędkości w porywach nie jest liniowy. To jest prognoza jego prędkości. Natomiast z pomiarów prędkości wiatru przez stację automatyczną w Regułach koło Ursusa pod Warszawą (adres internetowy www.meteo.waw.pl), jednoznacznie wynika, że przy prędkości 8 m/s, w porywach jego prędkość dochodzi do 25 m/s, czyli jest o blisko trzykrotnie większa od prędkości średniej. Tak było wczoraj oraz w niedzielę pierwszego grudnia, co wskazuje na rozbieżność pomiędzy prognozą, a pomiarami, przy nie doszacowaniu prognozy.
Jednak niż wędrujący nad Bałtykiem to nie tylko wiatr, ale także chmury i opady oraz wymiana powietrza umiarkowanie ciepłego, jakie napłynęło za frontem przemieszczającym się nad Polską wczoraj i mijającej nocy na powietrze zimne, spływające w jego tylnej części od północnego zachodu i posiadające chwiejną równowagę termodynamiczną. W strefie frontowej występować będą opady deszczu i deszczu ze śniegiem, a miejscami także śniegu. Alej już w tylnej części niżu, w jednorodnej masie powietrza, występować będą opady przelotne śniegu. Na mapach opadów mające kształt długich rogali o małym wygięciu, co wskazuje na kierunek i prędkość chmury kłębiastej oraz jej żywotność. Prognozowane zjawiska pogodowe jednoznacznie wskazują na „atak zimy” i to nie byle w jakim stylu.
Ryszard Olędzki
5 grudnia 2013r., 05:30