Babie lato na horyzoncie. W prognozach nawet 20 stopni

Babie lato to zjawisko, które w Polsce od zawsze budzi zachwyt. Jest to okres ciepłych, słonecznych dni, który pojawia się na przełomie września i października, kiedy letnie upały ustępują, a jesień powoli obejmuje krajobraz w złocistych barwach. Skąd jednak pochodzi ta nazwa i jakie cechy charakterystyczne towarzyszą temu wyjątkowemu czasowi?

Skąd wzięła się nazwa "Babie Lato"?

Nazwa „babie lato” pochodzi od delikatnych nici pająków, które unoszą się w powietrzu w czasie ciepłych, jesiennych dni. Te drobne nici, widoczne w promieniach słońca, przypominają siwe włosy staruszki, stąd ich porównanie do „babiego” włosa. Co ciekawe, zjawisko babiego lata występuje w wielu krajach na świecie, choć nosi różne nazwy – w Stanach Zjednoczonych nazywa się „Indian Summer”, a w Niemczech „Altweibersommer”.

Babie lato w polskiej kulturze symbolizuje koniec lata, zamykanie jednego etapu życia i przygotowanie się na nowy, spokojniejszy okres. Często pojawia się w literaturze, malarstwie i poezji, podkreślając przemijanie czasu, ale także piękno ulotnych chwil. Ten czas zachęca do refleksji nad cyklicznością przyrody i życiem człowieka.

Babie lato nadchodzi. Będzie nawet 20 stopni

Babie lato wyróżnia się specyficznymi warunkami pogodowymi. Po chłodniejszych wrześniowych porankach, temperatury w ciągu dnia sięgają często 20 stopni Celsjusza. Powietrze jest przejrzyste, bezchmurne niebo i niemal bezwietrzne dni sprzyjają spacerom, a przyroda zaczyna przybierać złociste, czerwone i brązowe odcienie. A co nas czeka w najbliższych dniach?

Po typowo jesiennym, mokrym i chłodnym weekendzie, już we wtorek możemy spodziewać się w Polsce nawet 20 stopni Celsjusza. Skąd ta zmiana? Zbliżające się babie lato będzie wynikiem zmian w cyrkulacji atmosferycznej nad Europą i Atlantykiem Północnym. Centralna część kontynentu znajduje się pod wpływem niżu atlantyckiego, którego centrum znajduje się na zachód od Wysp Brytyjskich. Chociaż fronty atmosferyczne związane z tym niżem przynoszą zachmurzenie, zbliżający się od południowego zachodu front ciepły nie przyniesie opadów. Jutro znajdziemy się w ciepłym wycinku tego niżu, co spowoduje wyraźny wzrost temperatur, szczególnie na południowym zachodzie, gdzie wystąpi efekt fenowy. W miarę wzrastania gradientu ciśnienia prędkość wiatru będzie rosnąć, a w górach porywy mogą przekroczyć 100 km/h.

Zobacz też: Dlaczego jesień to czas wzmożonych wichur i opadów?

Autor: Joanna Wnuk

Udostępnij artykuł